Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Wystawy

A mury rosną…

Recenzja wystawy: „Opatrzenie”

Dominik Lejman, Płot. Dominik Lejman, Płot. Dominik Lejman / materiały prasowe
Lejman nie boi się zadawać pytań o podstawowe wartości, ludzką naturę, sens egzystencji i inne ważne sprawy. Ale czyni to z dyskretną zadumą, bez patosu i efekciarstwa.

Na ścianach największej, pustej sali galerii niespiesznie rozwija się obraz wysokiej drucianej siatki. Otacza pomieszczenie, rozpoczyna kolejne koło i kolejne. A im więcej warstw nas otacza, tym stają się bledsze, mniej wyraźne, niedostrzegalne. To chyba robiące największe wrażenie w ekspozycji dzieło artysty, zaprezentowane na jego przeglądowej (prace z ostatniej dekady) wystawie. Jednoznacznie kojarzące się z czasami, w których żyjemy, z odgradzaniem się, budowaniem coraz to nowych barier wewnątrz i na zewnątrz kraju, do których istnienia w końcu się przyzwyczajamy. Praca była zgłoszona na Biennale Sztuk w Wenecji w 2017 r., ale jury polskiego pawilonu wybrało inną, bezpieczniejszą w wyrazie. Od czasu odebrania Paszportu POLITYKI w 2000 r. Lejman konsekwentnie rozwija własny artystyczny patent łączący malarstwo z zapisem filmowym. 

Dominik Lejman, Oparzenie, Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku, wystawa czynna do 27 maja

Polityka 15.2018 (3156) z dnia 10.04.2018; Afisz. Premiery; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "A mury rosną…"
Reklama