Przed jednym z eksponatów pokazywanych na wystawie zaczepił mnie inny zwiedzający. „Panie, co on brał?” – spytał, trudno powiedzieć: z uznaniem czy z dezaprobatą. W sumie mu się nie dziwię. Bo faktycznie prawdziwie szaloną mieszankę tworzy surrealistyczna, nieposkromiona wyobraźnia artysty zmieszana z kulturą i duchowością Dalekiego Wschodu. Estetyka nadmiaru połączona z ludową religijnością. Zachodnie pułapki konsumpcjonizmu związane w gordyjski węzeł z religijnymi mądrościami starych kultur. Dużo tu wątków przemiany i duchowego oczyszczenia, z ogniem w roli głównej. Tradycyjne medium, jakim dla Ziółkowskiego był dotychczas obraz, już mu nie wystarcza.
Jakub Julian Ziółkowski, Święte Nic, CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, wystawa czynna do 2 września