Pierwsza stanowi wybór 132 prac ze zbiorów Roberta Prisemana i jego żony Ally Seabrook. To bardzo młoda kolekcja, licząca sobie zaledwie pięć lat, ale rozwijana z rozmachem i ciekawym założeniem: by gromadzić jedynie najlepszą sztukę powstałą już w XXI w. i wyłącznie w Wielkiej Brytanii. Oczywiście można tu się natknąć na duże nazwiska, jak David Hockney czy Tracey Emin, lecz walorem owego zbioru jest nie spektakularność, ale rzetelność w gromadzeniu najbardziej interesujących malarzy ostatnich lat. Właściciele kolekcji przypisują i prezentują zebrane dzieła w trzech porządkach: surrealistycznym, realistycznym i abstrakcyjnym. Można i tak. Ale chyba najlepiej wystawę charakteryzuje zdanie, które znalazłem w jej katalogu: „Rozliczne »-izmy« charakterystyczne dla sztuki XX w. zostały w XXI w. zastąpione jednym wielkim »izmem« – indywidualizmem”. Tę malarską ekspozycję, bardziej zanurzoną w tradycyjnym pięknie, świetnie dopełnia, zanurzony z kolei mocniej w codziennym życiu zestaw współczesnej brytyjskiej fotografii autorstwa dziewięciu artystek.
Made in Britain i …on making, Muzeum Narodowe w Gdańsku, do 9 czerwca