Barwny manifest
Recenzja wystawy: „Farba znaczy krew. Kobieta, afekt i pragnienie we współczesnym malarstwie”
Jest kilka powodów, dla których warto wybrać się na tę wystawę. Po pierwsze fakt, że widz otrzymuje potężną dawkę malarstwa i tylko malarstwa, co godne uwagi, bowiem MSN rzadko zwraca uwagę na artystów posługujących się pędzlem i farbami. Po drugie, zaprezentowano prace aż 50 autorek. A płeć była wstępnym warunkiem selekcji, na szczęście niejedynym. I to jest powód trzeci: bardzo interesujący zestaw prac. Dzieli je wiele. Poetyka i stylistyka malarska, sposoby narracji, perspektywy, ujęcia czy spojrzenia. Duch to surrealistyczny, to znów ekspresjonistyczny czy zgoła metafizyczny. Ta różnorodność to duży atut, bo każdy ma szansę znaleźć tu coś, co go ujmie, wzruszy, zaintryguje.
Farba znaczy krew. Kobieta, afekt i pragnienie we współczesnym malarstwie, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, do 11 sierpnia