Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Wystawy

Gorący kolor

Recenzja wystawy: „Nazywam się Czerwień”

Jonasz Stern „Kompozycja czerwona”, 1979 r. Jonasz Stern „Kompozycja czerwona”, 1979 r. kolekcja Grzegorza Króza/Zachęta / materiały prasowe
W czasach realnego socjalizmu za pomysł tej wystawy jej kurator Bogusław Deptuła zostałby zapewne skazany na wymazanie z życia artystycznego, z paragrafu „formalizm”.

W czasach realnego socjalizmu za pomysł tej wystawy jej kurator Bogusław Deptuła zostałby zapewne skazany na wymazanie z życia artystycznego, z paragrafu „formalizm”. A i dziś koncept wydawał się cokolwiek karkołomny: zbudować potężną ekspozycję (blisko 130 prac) tylko na podstawie jednego motywu, czyli koloru czerwonego. Efekty okazały się zaskakująco ciekawe. Pozyskano wyśmienite dzieła sztuki z najlepszych prywatnych polskich kolekcji, m.in. Wojciecha Fibaka, Krzysztofa Musiała czy rodziny Starmachów. Czerwień spływa więc z płócien Wojciecha Fangora, Jana Lebensteina, Alfreda Lenicy, Andrzeja Wróblewskiego, Magdaleny Abakanowicz i wielu innych.

Nazywam się Czerwień, wystawa zbiorowa, Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie, do 12 stycznia 2020 r.

Polityka 41.2019 (3231) z dnia 08.10.2019; Afisz. Premiery; s. 89
Oryginalny tytuł tekstu: "Gorący kolor"
Reklama