Nic nie musieć
Recenzja wystawy: „Stefan Gierowski, Myśli rysowane nie w pełni zobaczone”
Pandemiczne spowolnienie i izolacja sprawiły, że nie tylko artyści skupili się na kameralnych, domowych projektach, ale też kuratorzy owymi projektami się zainteresowali. Dlatego zamiast imponujących płócien mistrza polskiej abstrakcji, zaproponowano przegląd jego skromnych rysunków, tworzonych w ostatnich dwu latach, w większości kolorowymi kredkami lub ołówkiem. To wbrew pozorom niezwykle ciekawa ekspozycja. Po pierwsze, ujawnia to, co zawsze intryguje widza i miłośnika sztuki: prace niejako prywatne, tworzone nie z myślą o wystawianiu lub sprzedawaniu, ale będące zapisem swobodnego ciągu pomysłów i skojarzeń. Tworzonych ot tak, dla przyjemności, bez presji artystycznej perfekcji. Po drugie, mamy do czynienia z artystą powoli dobiegającym setki (!), który ma za sobą wielką karierę i dziś już nic nie musi udowadniać.
Stefan Gierowski, Myśli rysowane nie w pełni zobaczone. Rysunki z lat 2018–2020, Fundacja Stefana Gierowskiego, Warszawa, do 15 sierpnia