Jeśli czytam w programie wystawy, że artystka w swej pracy inspiracje czerpie pospołu z ontologii posthumanistycznej, kosmologii Wschodu, dzieł feministycznych i Ursuli Le Guin, to zapala mi się w głowie czerwona lampka. I nie gaśnie, nawet gdy chwilę później czytam długą listę znakomitych galerii i muzeów, w których artystka wcześniej wystawiała. Nie chcę wyjść na cynicznego zgreda, ale doświadczenie mnie uczy, że zbyt wiele inspiracji, do tego niekoniecznie koherentnych, zazwyczaj nie przekłada się na nową jakość sztuki. I intuicja – niestety – mnie nie zawiodła.
Ursula Mayer, Co nas przetrwa, CSW Ujazdowski, Warszawa, do 17 stycznia 2021 r.