Tę skromną, ale bardzo starannie przygotowaną wystawę można uznać za kwintesencję tego, co nazywamy metaforą w sztuce. Zebrany w ekspozycji cykl grafik i rysunkowe szkice do nich, oglądane bez kulturowych kontekstów, wydają się zapisem pełnych gracji, ale też nieco tajemniczych tanecznych figur, przedstawiających postacie nagie i ubrane, w różnych konstelacjach. Nie wydają się ani złowróżbne, ani nawet nadmiernie pesymistyczne w wyrazie. Raczej liryczne i melancholijne. A teraz rozszerzenie: prace te powstały w czasie między likwidacją warszawskiego getta w 1943 a powstaniem warszawskim w 1944 r., zaś autor, wówczas młody artysta, pracujący w fabryce wódek nieopodal murów żydowskiej dzielnicy, miał okazję być mimowolnym obserwatorem dziejących się nieopodal tragedii.
Tańczący 1944. Mieczysław Wejman Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa, do 13 października