Canaletto na zamku
Recenzja wystawy: „Bernardo Bellotto. W 300. rocznicę urodzin malarza”
Ledwo wybrzmiały fanfary na otwarciu ciekawej retrospektywnej wystawy Piotra Norblina, a już mamy jeszcze większą atrakcję: potężną (150 prac) prezentację dorobku Bernarda Bellotta, zwanego też Canalettem, co prowadziło w przeszłości do nieporozumień, jako że ten sam przydomek obrał sobie jego wuj – także wybitny malarz Antonio Canal. Okazja jest wyjątkowa: trzechsetna rocznica urodzin artysty. I wyjątkowa to wystawa; z pracami pościąganymi z kilkunastu muzeów na świecie, bodaj największa prezentacja Bellotta w historii. I choć bohater kojarzy się nam głównie z posadą nadwornego malarza króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, któremu za godziwe pieniądze (100 dukatów miesięcznie) odwdzięczał się licznymi wedutami, to jego droga artystyczna była długa i dość kręta, a Warszawa – stanowiła tylko jej ostatni etap.
Bernardo Bellotto. W 300. rocznicę urodzin malarza, Zamek Królewski w Warszawie, do 8 października 2023 r.