Włoch Antonio Canova zaczynał jako kamieniarz, ale rychło jego neoklasycystyczne, nawiązujące do antyku prace uznano za niezrównane, co pozwalało mu cieszyć się wielką sławą i sporym bogactwem. Miał imponującą pracownię, działał w Wenecji, Rzymie, Wiedniu i Paryżu. Wykonał nagrobki dla dwóch papieży, a własne wizerunki zamawiali u niego Napoleon, Wellington czy caryca Katarzyna II. Także na zamówienie naszej księżnej Lubomirskiej wykonał marmurowy posąg „Henryk Lubomirski jako Amor”. I właśnie to dzieło potraktowano jako punkt wyjścia do wystawy poświęconej artyście. Blisko 20 dzieł Canovy wykonanych z gipsu i terakoty wypożyczono z włoskiego muzeum jego imienia w Possagno. Wystawa ma niewątpliwe walory edukacyjne; przybliża postać jednej z gwiazd dawnej europejskiej sztuki. Ale rzeźby Canovy, choć nadal budzą podziw maestrią wykonania i bezbłędnym trzymaniem klasycystycznych standardów, dziś raczej nie mają szans szczególnie nas wzruszyć czy zachwycić. Ich estetyka dla wielu może kojarzyć się raczej ze współczesnym kiczem. A zresztą, najlepiej sprawdzić to samemu.
Piotr Sarzyński