W powszechnej mizerii rodzimych zbiorów współczesnej sztuki cieszyć powinna każda inicjatywa. Także wspólne przedsięwzięcie Muzeum Narodowego w Warszawie i kancelarii Gessel, by w ramach fundacji zamożne firmy kupowały dzieła do muzealnej kolekcji. Zaczęło się dziesięć lat temu i oto teraz postanowiono pokazać, co się przez tę dekadę udało uzbierać. Wśród nabytków są prace wielu polskich czołowych artystów (m.in. Ewy Partum, Grzegorza Kowalskiego, Katarzyny Kozyry, Zbigniewa Libery, Pawła Althamera i Wilhelma Sasnala).
Niestety wiele ze zgromadzonych prac to dzieła drugorzędne w dorobku ich autorów, a takich perełek jak obrazy Sasnala czy „Pozytywy” Libery jest stosunkowo niewiele. Biorąc pod uwagę rangę placówki (jedno z dwóch największych i najbardziej prestiżowych muzeów w kraju) kolekcja 40 prac autorstwa 19 twórców to, jak na 10 lat wysiłków, naprawdę niewiele. Wystawę można więc obejrzeć, ale jak się ją pominie, to nie będzie wielka strata.