Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Tylko nie o polityce

Rozmowa z Agnieszką Radwańską

„W tenisie trudno powiedzieć dokładnie, kiedy zaczyna się dorosłość, jeśli jako nastolatka jeżdżę z turnieju na turniej.” „W tenisie trudno powiedzieć dokładnie, kiedy zaczyna się dorosłość, jeśli jako nastolatka jeżdżę z turnieju na turniej.” Imago/GEPA / East News
O sile kobiecego tenisa, kontuzjach i wchodzeniu w dorosłość - mówi Agnieszka Radwańska.
Agnieszka Radwańska podczas turnieju French Open.Thierry Roge/Reuters/Forum Agnieszka Radwańska podczas turnieju French Open.

Tomasz Dobiecki: – Czy zgodzi się pani z opinią, że męski tenis jest ciekawszy, bardziej wyrównany, że prezentuje wyższy poziom?
Agnieszka Radwańska: – Może w męskim tenisie trudniej się przebić do czołówki, jest bardzo wyrównany poziom i nie ma zbyt wielu przesunięć. U nas jest na pewno większa zmienność. Jednego dnia potrafimy zagrać super, a drugiego przegrywamy 1:6, 1:6 nawet z teoretycznie słabszą rywalką. Jednak patrząc na samą grę, wydaje mi się, że to tenis damski jest ciekawszy. Jest więcej wymian, więcej gry, i to zróżnicowanej, no i samym serwisem się nie załatwia punktów. Poza tym każda dziewczyna ma swój styl gry, inną technikę, a większość facetów gra jednak podobnie, czyli bum-bum.

To kwestia gustu, ale chyba zawsze milszym widokiem są dwie dziewczyny biegające na korcie niż mężczyźni, prawda? Jak jestem w domu czy w hotelu, często oglądam tenis, ale chyba nieco więcej nasz, pewnie dlatego, że większość z tych dziewczyn znam, to są koleżanki.

Wam częściej przytrafiają się kontuzje, dlaczego?
Jesteśmy bardzo uparte, bardziej zawzięte i waleczne. Więcej też trenujemy, bo od rana na kortach są praktycznie same dziewczyny. Gdzieś o ósmej wieczorem kończą treningi też same dziewczyny. Na turniejach łączonych, damsko-męskich, co drugi kort jest zarezerwowany dla mężczyzn, ale często są puste, więc my na nie wchodzimy, gdy w naszym grafiku treningów brakuje wolnych miejsc. Widać my potrzebujemy wkładać więcej pracy w to, żeby być w dobrej formie. Pewnie stąd właśnie u dziewczyn bierze się więcej kontuzji, opatrunków, częściej wzywamy fizjoterapeutów na meczach.

Polityka 23.2011 (2810) z dnia 30.05.2011; Coś z życia; s. 93
Oryginalny tytuł tekstu: "Tylko nie o polityce"
Reklama