Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Kręcić trzeba

Rowerowe nowinki

Nowoczesna frakcja rowerzystów szuka rozwiązań z elektrycznym wspomaganiem – jak to na zdjęciu. Nowoczesna frakcja rowerzystów szuka rozwiązań z elektrycznym wspomaganiem – jak to na zdjęciu. Imago Stock and People / East News
Rowerowa moda się rozjechała. Z jednej strony – powódź gadżetów i elektroniki. Z drugiej – powrót do prostoty i kult jednośladów z duszą.
„Kopenhaskie koło” – ukryty w czerwonej skrzynce mechanizm gromadzi, a potem pozwala wykorzystać energię, którą wkładamy w pedałowanie.Max Tomasinelli/Rex Features/East News „Kopenhaskie koło” – ukryty w czerwonej skrzynce mechanizm gromadzi, a potem pozwala wykorzystać energię, którą wkładamy w pedałowanie.

Przyszłość ma czerwony kolor, plastikową powłokę, okrągły kształt, a jej serce to mały silnik, bateria oraz system czujników. Przyszłość nazywa się „kopenhaskie koło”, a technologiczna rewolucja, którą niesie, w dużym skrócie wygląda następująco: energia gromadzona podczas hamowania albo jazdy w dół zamieniana jest na dodatkowy zastrzyk mocy, swego rodzaju turbodoładowanie, z którego rowerzysta korzysta w zależności od potrzeb. Wszystko zaprogramowane i sterowane z aplikacji pobranej na smartfon, dostosowane do indywidualnego tempa jazdy użytkownika. Cena – jak na razie 700 dol.

Kopenhaskie koło to odprysk coraz bardziej powszechnej mody na rowery elektryczne (różnica polega na tym, że koło można w każdej chwili zdemontować i przywrócić rowerowi jego konwencjonalną formę). Idea wyposażenia jednośladu w jakiś rodzaj technicznego wspomagania, odciążającego użytkownika, pojawiła się już dobre 20 lat temu, jednak były kłopoty z wprowadzeniem patentów w życie, głównie z powodu zawodności akumulatorów, stanowiących sedno innowacji. – Zdarzało się również dość często, że mechanizm wariował, gdy cyklista przejeżdżał np. pod linią wysokiego napięcia albo trakcją tramwajową – dodaje Mikołaj Jurkowlaniec, kolarz górski oraz współpracownik „Magazynu Rowerowego”, dla którego testuje sprzęt.

Napęd na miarę

Elektryczne rowery wynaleziono głównie z myślą o wygodnictwie mieszczuchów, chcących przemieszczać się szybciej, ale bez wysiłku. – W Europie Zachodniej elektryki sprzedają się coraz lepiej. Są kraje, gdzie ich udział w rynku sięga 1520 proc.

Polityka 11.2014 (2949) z dnia 11.03.2014; Ludzie i Style; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Kręcić trzeba"
Reklama