W Finlandii kończyły się krajowe eliminacje konkursu Eurowizji. Profesjonalne jury wskazało faworytów – czterech ładnych chłopców z formacji Satin Circus, proponujących zgrabny, popowy, anglojęzyczny hit „Crossroads”, jakich latem w każdym radiu słyszy się na pęczki. Decydujący głos należał jednak do telewidzów i oni byli innego zdania. Pierwsze miejsce – niemal 40 proc. głosów – zdobył zespół Pertti Kurikan Nimipäivät. Nietypowy nie tylko dlatego, że punk rock rzadko gości w tym konkursie, ale przede wszystkim z innego powodu: wszyscy muzycy grupy są niepełnosprawni – trzech ma zespół Downa, jeden jest autystyczny. A wszyscy, jak jeden mąż, przekonani, że w maju pojadą do Wiednia po zwycięstwo. Ich utwór „Aina mun pitää” trwa ledwie 85 sekund i jest najkrótszą piosenką w historii Eurowizji. Jednak wystarczająco długą, by Finowie mogli wykrzyczeć swój bunt przeciw uciążliwości codziennych obowiązków – przeciwko temu, że trzeba się myć i jeść porządnie. Nie obyło się bez krytyki i teorii spiskowych. Dla części komentatorów uczestnictwo Pertti Kurikan Nimipäivät w konkursie to dowód na makiaweliczną strategię realizowaną przez naród fiński, który – po zwycięstwie przebranych za potwory ich rodaków z Lordi oraz ubiegłorocznej wygranej austriackiej „baby z brodą” – wie, że na Eurowizji im dziwniej, tym lepiej. Są też tacy, co uważają, że niepełnosprawnych punkowców Finowie wysłali na konkurs z czystej poprawności politycznej. Jedni i drudzy nawet nie dopuszczają myśli, że Pertti, Kari, Sami i Toni sami mogą podejmować niezależne decyzje. Cóż, ktoś tu nie rozumie punk rocka...
Początki zespołu sięgają 2004 r., kiedy to Kalle Pajamaa, pracownik wspierającej niepełnosprawnych organizacji Lyhty ry, poznał na warsztatach muzycznych Perttiego Kurikkę.