Konkursowa myśl techniczna studentów Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa (MEL) Politechniki Warszawskiej narodziła się w pomieszczeniu odzyskanym z jednej z wydziałowych pracowni: pod jedną ścianą stoliki, przy których ślęczeli nad układami scalonymi elektronicy, pod drugą – blaty, zawalone częściami pojazdów, w kątach poupychane laminowane elementy nadwozia, na środku rusztowanie, na którym długimi godzinami dłubano nad pojazdami zaprojektowanymi na zawody.
Tu udoskonalano PAKS (jego nazwa to czytany wspak skrót od Studenckiego Koła Aerodynamiki Pojazdów, SKAP), który w ramach Shell Eco-marathon – w konkurencji Urban Concept, czyli pojazdów w teorii zdolnych do jazdy miejskiej, wyposażonych w minimum funkcjonalności (lusterka boczne, klakson i wycieraczki) – zajął w tej edycji drugie miejsce. Oraz Kropelkę, stworzoną z myślą o rywalizacji wśród prototypów. Futurystycznych kształtów przydaje PAKS poszycie, natomiast Kropelka przypomina wielką zapalniczkę do kuchenki gazowej (ostatecznego kształtu nabrała po rozważeniu ponad 200 modeli) i w wersji bez kół w ogóle nie kojarzy się z pojazdem. Podczas niedawnego Pikniku Naukowego, gdzie studenci z MEL prezentowali swoje dzieła, zwiedzający najczęściej pytali: a gdzie to coś ma skrzydła?
Chytrzej na litrze
Tegoroczna edycja ekologicznego maratonu była już 30, więc jego bywalcy przestali już roztrząsać paradoks sponsorowania przez koncern naftowy konkursu, którego idea sprowadza się do promowania rozwiązań ograniczających zużycie paliwa w samochodach albo zastępowania go innym źródłem energii.
Z grubsza rzecz biorąc, chodzi w tych zawodach o przejechanie jak największego dystansu na jednym litrze paliwa tradycyjnego, alternatywnego (np.