Na jesieni mój dom zawsze pachnie grzybami. A w tym roku, niestety, nie! W naszym lesie nie pojawił się dotąd ani jeden borowik, podgrzybek, kozak, a nawet pospolity maślak. Słowem, klęska – bo przecież grzyby jada się w Polsce od wieków.
Nie zhańbię się kupowaniem grzybów na pułtuskim bazarze. Świąteczne grzyby muszą być z mojego lasu. Czekam więc na deszcz jak grzybnia prawdziwków pośród sosen czy w bukowym zagajniku.
W polskiej kuchni grzyby były popularne od wieków. Jadano je zarówno na królewskim dworze, w arystokratycznych pałacach, szlacheckich dworach, jak i w wiejskich chałupach. Były jednak okresy, gdy chłopi miewali kłopoty ze zbieraniem runa leśnego.
Polityka
40.2015
(3029) z dnia 29.09.2015;
Ludzie i style;
s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Grzyby łakną dżdżu"