Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Opium dla mas

Życiodajne leki czy nielegalne narkotyki: granica jest rozmyta

Tradycyjne rośliny pobudzające, takie jak liście koki, pozostają legalne i społecznie akceptowane w wielu regionach, choć zakazuje się ich na przykład w Europie. Tradycyjne rośliny pobudzające, takie jak liście koki, pozostają legalne i społecznie akceptowane w wielu regionach, choć zakazuje się ich na przykład w Europie. Ralph Lee Hopkins/National Geographic Creative / Getty Images
Co by się stało, gdyby w noc wampirów i czarownic wpuścić je do naszych aptek i szpitali? Cofnęlibyśmy się do ciekawych czasów sprzed wojny z narkotykami.
Ceremonia z ayahuaską w ekwadorskiej Amazonii.Ammit/Alamy Stock Photo/PAP Ceremonia z ayahuaską w ekwadorskiej Amazonii.

Spróbujmy przenieść w nasze czasy mistrzów czarnej magii, zajmujących się leczeniem ludzi. Mają przy sobie kufer pełen leków, które cudem uratowali przed konfiskatą. Nie pozwolili odebrać sobie liści koki, bogatych w witaminy i białka, które zamierzają podać przeziębionym i wycieńczonym katarem siennym. Transport heroiny trafiłby na oddział pulmonologiczny, bo to specyfik uśmierzający kaszel, dziesięć razy silniejszy od kodeiny. Konopie indyjskie przydałyby się chorym z silnymi padaczkami i spastycznością mięśni, zaś opium ulżyłoby cierpiącym po operacjach, uspokoiło i pomogło zasnąć bez bólu.

Kiedy prezydent USA Richard Nixon przystąpił w 1971 r. do ogólnoświatowej wojny z narkotykami, nie było potrzeby, aby w szczególny sposób definiować wroga. Chodziło mu, jak wszyscy przeczuwali, o „ten typ rzeczy”, których nie można kupić w aptece. Narkotyki były kojarzone z przemytem, brały się z ulicy. Nawet jeśli w ramach jakiejś subkultury wydawały się czymś naturalnym, to w rozumieniu prawa były nielegalne.

Polska nieudolna walka z dopalaczami jeszcze raz pokazała, że ta prosta kwalifikacja prowadzi donikąd. Środki stymulujące w różnych regionach świata były przez wieki dozwolone – i wiele z nich jest nadal – a użytkownikami nie są wcale kryminaliści ani nieletni, lecz studenci, lekarze, biznesmeni, a nawet stróże prawa. Zakazany owoc lepiej smakuje, a niektórym pomaga. Czy zakazanym owocem mogą być lekarstwa?

Imperia na dopalaczach

– Po aspirynie można umrzeć, po paracetamolu się udusić, a po alkoholu niektórzy tracą życie. Nikomu jednak nie przychodzi do głowy, by wycofać je z rynku – zauważa prof.

Polityka 44.2015 (3033) z dnia 27.10.2015; Ludzie i Style; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Opium dla mas"
Reklama