Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Człowiek, który spadł na ziemię

Nie żyje Felix Baumgartner, słynny spadochroniarz. Skakał z dachów i ze stratosfery

Skok Felixa z helikoptera z międzylądowaniem na budynku Turning Torso (w chmurach po prawej) w szwedzkim Malmö, 2006 r. Skok Felixa z helikoptera z międzylądowaniem na budynku Turning Torso (w chmurach po prawej) w szwedzkim Malmö, 2006 r. Bernhard Spottel/Red Bull Content Pool
Austriak Felix Baumgartner miał 56 lat, zginął w wypadku paralotni we Włoszech. Przypominamy reportaż, który mu przed laty poświęciliśmy.
Synchroniczny wyczyn Felixa Baumgartnera (w śmigłowcu) i Kuby Przygońskiego (w aucie), czyli Red Bull Heli Drifting na lotnisku w Debrznie, sierpień 2015 r.Łukasz Nazdraczew/Red Bull Content Pool Synchroniczny wyczyn Felixa Baumgartnera (w śmigłowcu) i Kuby Przygońskiego (w aucie), czyli Red Bull Heli Drifting na lotnisku w Debrznie, sierpień 2015 r.

Poniższy reportaż ukazał się 27 października 2015 r.

Panie i panowie, oto Felix Baumgartner, specjalista od zarządzania ryzykiem.

Felix skakał ze spadochronem z dachów najwyższych budynków świata i przeleciał kanał La Manche na skrzydle z włókna węglowego. Skacząc z ramienia Chrystusa w Rio de Janeiro, pobił rekord najniższego skoku ze spadochronem, a znowu skacząc ze stratosfery na planetę Ziemia – rekord najwyższego skoku. Wtedy padł także rekord najliczniej oglądanej transmisji internetowej: ponad 8 mln ludzi widziało, jak 39 km nad Ziemią malutka i samotna ludzka figurka w srebrnym kombinezonie zatrzymuje się na chwilę na progu kapsuły, a potem leci w otchłań z prędkością 863 km/h. To było dokładnie trzy lata temu, w październiku.

Od tego czasu jednym z najczęściej zadawanych Felixowi pytań jest: jak udało się panu trafić w Ziemię? Ludzie pytają we wszystkich językach świata, bo po skoku ze stratosfery Felix Baumgartner jest planetarnym bohaterem. Kolejne pytanie takie: jak facet, który rzucał wyzwanie Bogu i diabłu, może się znać na zarządzaniu ryzykiem?

Na torze

W hangarze starego wojskowego lotniska w Debrznie, w połowie drogi między Piłą a Bydgoszczą, mechanicy Elvis i Grzyb czekają, aż Baumgartner się wyżyje i zjedzie na zmianę opon i przegląd silnika. Poprzedniego dnia robili 12 zmian w jego aucie – 48 nowiutkich opon uleciało z dymem. Dziś rano kurier przywiózł 38 kolejnych opon, prosto od producenta.

Przychodzi Tomek Kuchar (QHR), wielokrotny rajdowy mistrz Polski, zaniepokojony. Chodzi o to, że samochód, na którym Felix się wyżywa, należy właśnie do Tomka. A Baumgartner chyba zapomniał, że miał zrobić trzy okrążenia toru, bo jest w trakcie ósmego. Debrzno to królestwo Tomka, kilka lat temu QHR kupił to lotnisko i założył tu Rallyland – Centrum Sportów Ekstremalnych.

Polityka 44.2015 (3033) z dnia 27.10.2015; Ludzie i Style; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Człowiek, który spadł na ziemię"
Reklama