Człowiek, który spadł na ziemię
Nie żyje Felix Baumgartner, słynny spadochroniarz. Skakał z dachów i ze stratosfery
Poniższy reportaż ukazał się 27 października 2015 r.
Panie i panowie, oto Felix Baumgartner, specjalista od zarządzania ryzykiem.
Felix skakał ze spadochronem z dachów najwyższych budynków świata i przeleciał kanał La Manche na skrzydle z włókna węglowego. Skacząc z ramienia Chrystusa w Rio de Janeiro, pobił rekord najniższego skoku ze spadochronem, a znowu skacząc ze stratosfery na planetę Ziemia – rekord najwyższego skoku. Wtedy padł także rekord najliczniej oglądanej transmisji internetowej: ponad 8 mln ludzi widziało, jak 39 km nad Ziemią malutka i samotna ludzka figurka w srebrnym kombinezonie zatrzymuje się na chwilę na progu kapsuły, a potem leci w otchłań z prędkością 863 km/h. To było dokładnie trzy lata temu, w październiku.
Od tego czasu jednym z najczęściej zadawanych Felixowi pytań jest: jak udało się panu trafić w Ziemię? Ludzie pytają we wszystkich językach świata, bo po skoku ze stratosfery Felix Baumgartner jest planetarnym bohaterem. Kolejne pytanie takie: jak facet, który rzucał wyzwanie Bogu i diabłu, może się znać na zarządzaniu ryzykiem?
Na torze
W hangarze starego wojskowego lotniska w Debrznie, w połowie drogi między Piłą a Bydgoszczą, mechanicy Elvis i Grzyb czekają, aż Baumgartner się wyżyje i zjedzie na zmianę opon i przegląd silnika. Poprzedniego dnia robili 12 zmian w jego aucie – 48 nowiutkich opon uleciało z dymem. Dziś rano kurier przywiózł 38 kolejnych opon, prosto od producenta.
Przychodzi Tomek Kuchar (QHR), wielokrotny rajdowy mistrz Polski, zaniepokojony. Chodzi o to, że samochód, na którym Felix się wyżywa, należy właśnie do Tomka. A Baumgartner chyba zapomniał, że miał zrobić trzy okrążenia toru, bo jest w trakcie ósmego. Debrzno to królestwo Tomka, kilka lat temu QHR kupił to lotnisko i założył tu Rallyland – Centrum Sportów Ekstremalnych.