Goście pary prezydenckiej zmuszeni do założenia na buty tzw. foliaków. To jedynie troska o pałacową higienę
Para prezydencka jest w stałym kontakcie ze społeczeństwem, dlatego korzystając z okazji, jaką był Dzień Dziecka, zaprosiła do Belwederu grupę dzieci i ich opiekunów.
Podobno spotkanie to – jak zresztą wszystkie spotkania z udziałem prezydenta Dudy i jego żony – przebiegało w dobrej atmosferze i zakończyło się sukcesem. Dlatego przykro, że są osoby, które postanowiły ten sukces umniejszyć, oskarżając parę prezydencką o to, że wymusiła na gościach, aby przed spotkaniem założyli na buty plastikowe kapcie szpitalne, tzw. foliaki.
Uważam, że internetowa nagonka na parę prezydencką w tej sprawie jest niesłuszna. Podczas spotkań osób z zewnątrz z prezydentem i jego żoną muszą obowiązywać zasady higieny i bezpieczeństwa po to, żeby ich niczym nie zarazić. Kto wie, jakie świństwa ludzie mogą w dzisiejszych czasach przywlec na butach, a nawet jak nic nie przywleką, to naniosą piachu albo porysują podłogę. Dlatego zakładanie plastikowych kapci nie powinno nikogo obrażać, najważniejsze, że gościom udało się uniknąć prysznica i chemicznego odkażania odzieży.
Zresztą aby rozwiać wszelkie wątpliwości, Biuro Prasowe Kancelarii Prezydenta wyjaśniło, że w Belwederze, które jest muzeum, gości podczas zwiedzania obowiązują takie same zasady, jak w innych placówkach muzealnych. Oznacza to nie tylko, że na obuwie należy nałożyć foliaki, ale że nie wolno także dotykać eksponatów.
W tej sytuacji fakt, że para prezydencka nie miała nic przeciwko temu, żeby zwiedzający się z nią przywitali przez podanie ręki, jest dowodem na jej dużą otwartość i szczerą wolę zbliżenia.