Ludzie i style

Chcieli się pobrać, ale zginęli w Orlando. Teraz zostaną wspólnie pochowani

Juan Ramon Guerrero i jego chłopak Christopher „Drew” Leinonen znaleźli się wśród 49 osób, które zginęły w wyniku niedzielnej strzelaniny w klubie LGBT w Orlando.
.Instagram.

Juan Ramon Guerrero i jego chłopak Christopher „Drew” Leinonen znaleźli się wśród 49 osób, które zginęły w wyniku niedzielnej strzelaniny w klubie LGBT w Orlando. Według władz to najbardziej krwawy bilans strzelanin w USA, przewyższający liczbą ofiar masakrę na politechnice w Wirginii w 2007 roku, kiedy zginęło blisko 30 osób.

„Myślę, że chcieliby być razem, obok siebie, kiedy będą ich żegnać bliscy. Mój syn na pewny by tego chciał” – mówi przez łzy ojciec Guerrero, który nosi takie samo imię jak jego syn. „Nie będę się przejmował tym, co mówią ludzie, nie obchodzi mnie to” – powtarza w rozmowie z magazynem „TIME”.

Juan i Christopher spotykali się od dwóch lat. Od niedawna mieszkali razem. Planowali ślub. „Zaakceptowaliśmy Juana bez najmniejszych wątpliwości, kiedy trzy lata temu powiedział, że jest gejem” – mówi w wywiadzie jego starsza siostra Aryam.

„Byli pokrewnymi duszami. To było widać na pierwszy rzut oka. W pewnym sensie to dobrze, że też odeszli razem, bo żadne z nich nie musiało płakać po drugim” – przyznaje Aryam.

.Instagram.

22-letni Juan kończył właśnie pierwszy rok studiów na Uniwersytecie Środkowej Florydy. Dwa poprzednie lata spędził w college’u. Jednocześnie pracował w serwisie obsługi klienta w towarzystwie kredytowym. Chciał zostać doradcą finansowym.

W niedzielny poranek po strzelaninie Christopher początkowo został uznany za zaginionego. Juan był jedną z pierwszych osób, które udało się zidentyfikować. Śmierć Christophera potwierdzono dopiero w poniedziałek wieczorem. To właśnie jego matka wpadła na pomysł, by pochować go razem z Juanem. Nie zgodziła się jednak na rozmowę z dziennikarzami.

Za kilka dni obaj świętowaliby 23.

Reklama