Nad Reykjavikiem przetaczają się deszczowe chmury, kiedy o czwartej nad ranem meteorolog na nocnej zmianie zapewnia przez radio, że za kilka godzin niebo całkowicie się wypogodzi. Z ostatniego piętra Instytutu Meteorologicznego roztacza się rozległy widok na całą stolicę wyspy, którą Bjarki Friis dopiero kilka miesięcy temu wybrał na swój dom. Ten pół-Duńczyk i pół-Islandczyk wychował się w Norwegii, jego islandzki pozostawia pewien niedosyt – przedstawiając się w radiu, wymawia „Friis” podobnie do islandzkiego czasownika „frýs”, co znaczy, że marznie.