Polska reprezentantka wywalczyła w Rio srebrny medal. Złoto zdobyła Szwedka Jenny Rissveds, brąz Kanadyjka Catharine Pendrel.
Jeszcze przed wyścigiem Maja Włoszczowska tak mówiła o odcinku, który miała do pokonania: „[Trasa] jest całkowicie sztucznie przygotowana. Wielu na to narzeka, ale i tak wygra tu najlepszy kolarz górski. Są podjazdy, sporo gładkich odcinków, gdzie liczy się siła, ale i techniczne fragmenty plus kilka zjazdów”. W innym wywiadzie zaś przyznała: „Podchodzę do startu na igrzyskach olimpijskich tak jak do kolejnej wielkiej przygody i kolejnej wielkiej szansy życiowej”. Tę szansę w pełni wykorzystała.
Włoszczowska dokładnie przebadała trasę wyścigu, przeanalizowała z trenerem każdy jej fragment. Zapewniała, że jest dobrze przygotowana. Przez cały czas trwania rywalizacji trzymała się czołówki wyścigu, ostatnie okrążenia pokonywała w towarzystwie Rissveds, która zaatakowała w piątej rundzie i ostatecznie Polce uciekła.
33-letnia Maja Włoszczowska jest w czołówce polskich sportowców w tej dyscyplinie sportowej. Od lat regularnie przywozi do kraju medale. W 2008 r. wywalczyła srebro na igrzyskach w Pekinie. Jest wielokrotną mistrzynią Polski w cross-country.
Polskę miały reprezentować dwie zawodniczki. Katarzyna Solus-Miśkowicz w ostatniej chwili doznała jednak urazu, złamała obojczyk. Dlatego mówiło się, że Włoszczowska pojedzie za dwie.