Mariusz Herma: – Z pańskiej pracowni wysłano w 1969 r. coś na wzór pierwszego e-maila. Czy w kontekście ówczesnych oczekiwań współczesny internet czymś pana rozczarowuje?
Leonard Kleinrock: – Aby porozumieć się z siecią, wciąż muszę się posiłkować klawiaturą, myszką, ekranem. A to bardziej przeszkadza, niż pomaga w tym, o co nam od początku chodziło: aby człowiek mógł porozumieć się z człowiekiem. Rozmawiamy teraz ze sobą przez Skype.