Zarzuty za wrzuty
Pokazujesz w internecie własne dzieci? Mogą wytoczyć ci proces
We wrześniu tego roku młoda Austriaczka, natychmiast po osiągnięciu 18. roku życia, złożyła pozew. Zaskarżyła swoich rodziców o wykorzystanie zdjęć z jej wizerunkiem. Według dziewczyny wykorzystali oni bez jej zgody 500 fotografii, które ją przedstawiają, przez wiele lat umieszczając je na Facebooku. A przez działania jej rodziców znajomi dziewczyny mogli zobaczyć ją leżącą nago w kołysce czy siedzącą na toalecie. Prośby o usunięcie zdjęć na nic się zdały, więc pełnoletnia już nastolatka poszła o krok dalej.
Takich spraw, jak twierdzi dr Małgorzata Skórzewska-Amberg z Kolegium Prawa Akademii Leona Koźmińskiego, może być coraz więcej. Z kolei dr hab. Małgorzata Bogunia-Borowska, socjolog mediów i kultury, zwraca uwagę na fakt, że właśnie dorosło pierwsze pokolenie ludzi, których rodzice dzielili się i nadal dzielą ich zdjęciami czy informacjami o nich w sieci.
Przypadków, kiedy rodzice naruszają prywatność swojego dziecka i stawiają je w kompromitującej dla niego sytuacji, jest więc mnóstwo. W opublikowanym na YouTube materiale „David After Dentist”, obejrzanym ponad 135 mln razy, rodzice nagrali kilkuletniego chłopca odurzonego środkami znieczulającymi po wizycie u dentysty. Z pozoru zabawny, film wydaje się przyszłym dowodem w potencjalnej sprawie o wykorzystanie wizerunku. Badania pokazują, że zdecydowana większość rodziców dzieli się na Facebooku informacjami o swoich pociechach, gdy tylko uznają, że mają coś istotnego do pokazania. A pod tym sformułowaniem może się kryć wszystko.
Bezrefleksyjni rodzice
Publikowanie w mediach społecznościowych zdjęć dzieci i informacji na ich temat przez rodziców doczekało się już własnej nazwy.