Ludzie i style

Orzeł wylądował

Czy Adam Małysz pozytywnie wpłynie na polskich skoczków

Adam Małysz swoim autorytetem ma pozytywnie wpłynąć na skoczków. Adam Małysz swoim autorytetem ma pozytywnie wpłynąć na skoczków. Piotr Nowak/Fotorzepa / Forum
Adam Małysz przerywa rajdy i ma pomóc przywrócić blask polskim skokom narciarskim. Tym razem w roli dyrektora sportowego. W koncepcji Małysza – człowieka do usług.
Trener reprezentacji Polski Stefan HorngacherRadosław Jóźwiak/Cyfra Sport/Forum Trener reprezentacji Polski Stefan Horngacher

Adam Małysz mógłby nie robić już w życiu nic, poza bywaniem, uświetnianiem i celebrowaniem własnej popularności. Bo popyt na jego mistrzowską osobę nie słabnie, mimo że od zakończenia jego kariery skoczka narciarskiego minęło już ponad pięć lat. Przebiera w zaproszeniach na imprezy, dzieląc się tam uniwersalnymi refleksjami na temat determinacji w doganianiu własnych marzeń. Bywa na pucharowych zawodach w kraju i wychodzi ze skoczni jako jeden z ostatnich, bo selfie z Małyszem albo jego autograf to wciąż cenne zdobycze.

Odcinanie kuponów od własnej legendy byłoby jednak nie w jego stylu. Mówi, że zanudziłby się i zdziadział – tak nazywa prowadzenie stacjonarnego trybu życia. Przed zdziadzieniem starali się go uchronić znajomi działacze, konsekwentnie ponawiając propozycje objęcia posady w Polskim Związku Narciarskim, jakiegoś dyrektorskiego stanowiska adekwatnego do jego statusu oraz energicznej osobowości. Ale odmawiał. Oficjalnie dlatego, że pochłonęła go nowa pasja, czyli rajdy samochodowe. Mniej oficjalnie – bo póki w kadrze postacią numer jeden był Łukasz Kruczek, dla Małysza nie było miejsca. Ale w tym roku nastąpił stosowny zbieg okoliczności: Kruczek odszedł, a na realizowanie rajdowej pasji zabrakło sponsorów.

Zielone światło 

O wpływach Małysza w polskich skokach świadczy fakt, że to on podsunął Stefana Horngachera jako następcę Kruczka. Mimo że wiosną, gdy decydowała się kwestia trenera polskich skoczków, mistrz z Wisły miał w PZN zaledwie status konsultanta. W praktyce, gdy czas pozwalał, jeździł przede wszystkim na zawody juniorów. Razem z trenerami przyglądał się skokom młodzieży i doradzał.

Zmiana na stanowisku trenera kadry była konieczna, bo w ubiegłym sezonie żaden z Polaków nie stanął na pucharowym podium, a lider kadry, Kamil Stoch, był kompletnie zagubiony.

Polityka 50.2016 (3089) z dnia 06.12.2016; Ludzie i Style; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Orzeł wylądował"
Reklama