Mediolan-San Remo to jeden z najważniejszych i najdłuższych z jednodniowych wyścigów kolarskich. Potocznie nazywany Wiosennymi Mistrzostwami Świata, zaliczany jest do pięciu kolarskich monumentów (obok Paryż-Rubaix, Dookoła Flandrii, Liege- Bastogne-Liege, Giro di Lombardia).
Po 291 kilometrach ścigania to właśnie Michał Kwiatkowski okazał się najlepszy. Mimo płaskiego profilu trasy i tylko kilku pagórków przebieg wyścigu jest trudny do przewidzenia, a jego losy zazwyczaj rozstrzygają się dopiero na kilka kilometrów przed metą.
Kwiatkowski pokazał siłę
Kwiatkowski (Team Sky) wygrał ze Słowakiem Peterem Saganem (Bora-hansgrohe) dosłownie o „pół koła”. Trzeci był Francuz Julien Alaphilippe. Decydującą akcję rozpoczął Sagan na ostatnim wzniesieniu (Poggio), kilka kilometrów przed metą. Razem z nim „zabrał” się Kwiatkowski oraz Julian Alaphilipe. Uciekinierzy zdołali uzyskać kilkanaście sekund przewagi i było wiadomo, że to między nimi rozegra się walka o pierwszą lokatę. Trzech uciekinierów na ostatnim zjeździe powiększyło dystans do peletonu, a na płaskim finiszu Kwiatkowski – mistrz świata z Ponferrady – pokazał siłę.
„Po poprzednich edycjach, w 2013 i 2014 roku, kiedy miałem tu sporo pecha, wygrana w Mediolan-San Remo jest niezwykłym przeżyciem. Moi koledzy z zespołu wykonali dziś niesamowitą pracę. Nie spodziewałem się ataku Sagana na Poggio, ale czułem się dość mocny. To było wspaniałe być tam z Saganem i Alaphilippem.