Perkusja zagłusza głód
Nowy projekt Radzimira Dębskiego w slumsach Nairobi
Slums Korogocho w Nairobi, wtorek po południu. Drzwi szkoły otwierają się, wybiega siedmiu chłopców w granatowych mundurkach. Właśnie skończyli pisać egzamin semestralny i jadą na próbę orkiestry Ghetto Classics. Wskakują na pikipiki, kierowcy odpalają silniki. Dziś ważny dzień. Pierwsza próba z kompozytorem Jimkiem z Polski. Wśród wiolonczelistek wyraźnie wyczuwalna ekscytacja: – Ale luzak, i jak ubrany. No i ma fajny tatuaż z nutami na ramieniu.
Zorganizowane zajęcia po szkole to w Korogocho wyjątek. W okolicy nie ma świetlicy ani centrum kulturalnego. Sama możliwość chodzenia do szkoły jest wyróżnieniem, rodziców nie zawsze na to stać. Bo Korogocho, przez mieszkańców nazywane Koch, to najbardziej zatłoczony slums Nairobi. Na powierzchni półtora kilometra kwadratowego żyje 300 tys. ludzi. Jedno pomieszczenie zajmuje średnio pięć osób, ludzie żyją skotłowani w ruderach i barakach skleconych z byle czego. Zwykle bez kanalizacji, dostępu do bieżącej wody i elektryczności. Mieszkańcy innych rejonów pięciomilionowego Nairobi się tu nie zapuszczają, ale samo miejsce kojarzą bez trudu: – Korogocho? To tam, gdzie ogromne wysypisko śmieci.
Wyćwiczyć i zagrać
Wzgórza wysypiska, ciągnącego się po horyzont, widać z każdego miejsca w slumsie. Gryzący w gardło dym i smród unoszą się nawet w zamkniętych pomieszczeniach. Wysypisko płonie dzień i noc. Zwały śmieci to także raj dla marabutów, które przechadzają się dostojnie i wygrzebują resztki jedzenia. Rywalizują z ludźmi, którzy przerzucają odpadki w poszukiwaniu puszek, plastikowych butelek i niedojedzonych bananów.
Orkiestra ma w amfiteatrze próby od kilku lat, ale zaczęła grać dużo wcześniej jako zespół śpiewający złożony z 14 dzieci. Dzisiaj składa się z ponad 80 młodych muzyków.