Jak przechytrzyć smartfon
Jak nie zostać niewolnikiem własnego smartfona
Wyobraź sobie – proponuje Nicholas Carr, amerykański badacz internetu i autor słynnej książki „Płytki umysł” – połączenie gazety, telewizora, radia, skrzynki pocztowej, albumu ze zdjęciami, biblioteki publicznej oraz imprezy, w której biorą udział wszyscy twoi znajomi. Wciśnij to wszystko w jeden niewielki, migoczący przedmiot. Dokładnie tym jest smartfon. Nic dziwnego – usprawiedliwia Carr – że nie możesz się od niego oderwać.
Konsekwencje znamy. Liczne publikacje naukowe z ostatnich lat dowodziły, że nadużywanie smartfonów może prowadzić do depresji, odbiera nam radość z wolnego czasu, a w pracy uniemożliwia skupienie. Nawet odgłos dzwonka dochodzący z sąsiedniego pomieszczenia wystarczy, by się zdekoncentrować. A gdy odzywa się twój telefon i nie możesz lub nie chcesz go odebrać, twoje ciśnienie podskakuje, puls przyspiesza, myślenie wyhamowuje. Szkoła? Samo trzymanie telefonu na biurku podczas sprawdzianu może obniżyć jego wynik o cały stopień. Randka? Wyjęcie telefonu automatycznie spłyci rozmowę. Bo po co rozpoczynać poważny temat, skoro w każdej chwili ktoś lub coś może przerwać wątek. Nawet ostentacyjne wyciszenie lub wyłączenie telefonu nic tutaj nie zmienia. Podświadomość tym silniej będzie szacować utracone korzyści. „Smartfon stale przypomina nam o tym wszystkim, czym moglibyśmy się właśnie zajmować, i o tych wszystkich, z którymi moglibyśmy właśnie czatować” – mówi Carr.
Za kluczowy uznaje psychologiczny termin „istotność”, często przywoływany podczas dyskusji o smartfonach. Ludzki umysł za „istotne” uznaje wszelkie nowe, intrygujące zjawiska. Dlatego tak chętnie ulegał mediom poprzednich generacji. Nawet wyłączone telewizor czy radio obiecywały „niekończący się strumień informacji i wrażeń”.