Rzadki jest już widok dzbana ze słodkim domowym kompotem na stole, ten napój ze względu na dużą zawartość cukru zdecydowanie odszedł do lamusa. W jego miejsce często pojawia się po prostu woda. Wedle zasad współczesnej dietetyki propaguje się picie dwóch litrów wody dziennie. Na razie – jak wynika ze statystyk – wypijamy dziennie litr. Ale częsty widok osób chodzących po ulicy z dyżurną butelką wody wskazuje, że moda na jej picie jest normą.
Choć pragnienie gaszono wodą zawsze, w pewnym okresie dziejów, prawdopodobnie przypadkiem, ludzie odkryli wyrazisty smak fermentowanego napoju, który bardzo im przypadł do gustu. Pierwsze wiadomości o piwie pochodzą sprzed 4 tys. lat p.n.e. Zapisano je na sumeryjskich glinianych tabliczkach. Piwa, niefiltrowane i zawierające niewiele alkoholu, łatwe do przygotowania, pijane były jednak już z pewnością dawniej w całym znanym ówcześnie świecie. Uważane były od początku za napój zarówno smaczny, jak i zdrowy, co było dość logiczne: zagotowane i fermentowane, choć składały się w 90 proc. z wody, zawierały mniej niż ona bakterii. Piwo było przez tysiąclecia na tyle ważnym składnikiem codziennej diety, że niektórzy uważają, iż apetyt na nie w znacznym stopniu przyczynił się do rozwoju uprawy zbóż, czyli surowca, z którego powstawało. Po upływie wieków starannie już filtrowane i z dużo większą zawartością alkoholu piwo nadal jest popularnym napojem w większości krajów. Coraz chętniej pije się też piwa bezalkoholowe i piwne napoje owocowe. W Polsce stanowią już dostrzegalny dodatek do 98 litrów zwykłych, alkoholowych piw, przypadających rocznie wedle statystyk na każdego z nas.
Mniej więcej 3 tys. lat p.n.e. potrafiono już fermentować sok z winogron. Wino na ogół mieszano z wodą, bo jego smak bez tego łagodzącego dodatku nie był najlepszy.