Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Za rogiem

Niezwykła kariera jednorożca

Jednorożce, kiedyś łączone z pierwiastkiem męskim, dziś znalazły się wśród symboli ruchu LGBT. Na fot. Trójmiejski Marsz równości w  Gdańsku. Jednorożce, kiedyś łączone z pierwiastkiem męskim, dziś znalazły się wśród symboli ruchu LGBT. Na fot. Trójmiejski Marsz równości w Gdańsku. Łukasz Dejnarowicz / Forum
Im gorsza sytuacja na świecie, tym bardziej ludzie interesują się… jednorożcami. Czy to tylko forma ucieczki od rzeczywistości?
XV-wieczny „Poliptyk Zwiastowania z Jednorożcem”, który znajduje się w warszawskim Muzeum Narodowym.Muzeum Narodowe w Warszawie XV-wieczny „Poliptyk Zwiastowania z Jednorożcem”, który znajduje się w warszawskim Muzeum Narodowym.

Jednorożce istnieją. To pewne, przynajmniej w Korei Północnej: sześciokątny głaz z napisem „jaskinia jednorożca”, stojący przed rzeczoną jaskinią, znaleźli tam profesorowie archeologii. Jak wyjaśniła już sześć lat temu Koreańska Centralna Agencja Prasowa, „przyjęte zostało, że wyryte w kamieniu znaki pochodzą z czasów antycznych”. Ale czego innego spodziewać się po instytucji, która informowała również w depeszy o tym, że po śmierci Kim Dzong Ila płakały szczyty górskie? Jaki stosunek do jednorożców ma w takim układzie reszta świata? Okazuje się, że wszyscy poza Koreą Płn. też coraz bardziej potrzebują teraz materialnych śladów obecności tych stworzeń, więc jednorożce coraz częściej pojawiają się na dmuchanych materacach, kondomach, piżamach, taśmach izolacyjnych, wibratorach, gumowych maskach, zeszytach szkolnych i papierze toaletowym. Trafiają także na torty urodzinowe, czepki kąpielowe, puszki z mielonką, butelki wódki i na gniotki antystresowe, jak okropnie te piłeczki terapeutyczne z jednorożcem nazywają sprzedawcy na Allegro.

Jest na nie popyt, jest podaż. A w przypadku tej nieuchwytnej, baśniowej istoty działa to wciąż na tej samej zasadzie co w głębokim średniowieczu.

Już wikingowie zauważyli, jak bardzo opłacalny jest handel kłami narwala, które sprzedawali szczurom lądowym jako rogi jednorożców. Nie sposób było im udowodnić oszustwa, bo nikt inny kilkaset lat temu nie zapuszczał się na łowiska na daleką Północ. A stworzona przez jarlów legenda przynosiła góry złota przez wiele, wiele lat, zanim mit związany z właściwościami leczniczymi towaru przestał mieć znaczenie. Wikingowie brali bowiem, w przeliczeniu na dzisiejsze, setki tysięcy złotych od sztuki. Te kły były tak cenne, bo sproszkowane potrzebne były pogrążonym w głębokiej paranoi arystokratom, którzy wierzyli, że rogi jednorożców uodpornią ich organizmy na działanie każdej trucizny.

Polityka 30.2018 (3170) z dnia 24.07.2018; Ludzie i Style; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Za rogiem"
Reklama