Gotowanie jak komponowanie
O kuchni i rapie – rozmowa z raperem Vieniem
URSZULA SCHWARZENBERG-CZERNY: – Kilka lat temu w wywiadach oddzielałeś jeszcze problemy społeczne od rozgrywek parlamentarnych, cytowałeś nawet Kaczmarskiego: „polityka dla mnie to w krysztale pomyje”. Nadal nie interesujesz się polityką?
PIOTR VIENIO WIĘCŁAWSKI: – Trudno się, cholera, nie interesować. Rzeczywiście prawie całe życie byłem apolityczny i unikałem śledzenia poczynań władzy. Jednak to, co się teraz dzieje, jest dla mnie smutne i żenujące. Im jestem starszy, tym większą mam świadomość, że zmiany wprowadzane przez rządzących mają bezpośredni wpływ na moje i innych życie.
Obejmuje to stosunek do dzisiejszych działań policji?
Zawsze miałem zły stosunek do mundurowych, bo widziałem, jako dziecko, jak pałowali mojego tatę. A potem jako nastolatek, gdy zaczynałem w Moleście, ganiałem się na Ursynowie z dzielnicowymi i widziałem, jak oni na tysiąc pięćset sposobów przekraczają swoje kompetencje. Od pobicia na komisariacie za picie piwa czy palenie skrętów do tekstów w stylu: „wyjmij ręce z kieszeni, jak rozmawiasz z policją”. Dziś policja stosuje nadal uwłaczający zabieg spisywania. Miało to służyć pierwotnie wyłapywaniu „obywateli” poszukiwanych czy agresywnych, jednak do dziś działa jak narzędzie zastraszania młodych ludzi.
Chyba każdy został kiedyś spisany bez wyraźnego powodu, co wydaje się dziś interwencją rodem z PRL. W Polsce do dziś funkcjonuje również mroczna instytucja pomówienia. Raper Bonus został pomówiony anonimowo o handel narkotykami i teraz chcą mu wlepić 500 tys. zł kary. Każdy może każdego o coś oskarżyć, a w obecnej sytuacji, w której policja trzyma stronę ekipy rządzącej, ustawiającej pod siebie system sądowniczy, jest to wysoce prawdopodobne.