Ludzie i style

Po medal do Ankary. Polskie siatkarki znowu podbijają Europę

Polskie siatkarki pokonały Niemki 3:2 i zagrają w półfinale mistrzostw Europy. Polskie siatkarki pokonały Niemki 3:2 i zagrają w półfinale mistrzostw Europy. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Wystarczy jeszcze jedna wygrana i Polki po 10 latach znów będą cieszyć się medalami mistrzostw Europy w siatkówce. W łódzkim ćwierćfinale zespół Jacka Nawrockiego wytrzymał nerwowo i po pięciu setach pokonał Niemki 3:2 (22:25, 25:16, 25:19 i 15:11).

Teraz w Ankarze odbędzie się półfinałowa rozgrywka z gospodyniami, czyli Turcją. Jeśli Polki nie przerwą swojej zwycięskiej passy, będzie co najmniej srebro. A gdyby się nie udało, zostanie jeszcze mecz o brąz z Włochami lub Serbią.

Skąd ten sukces naszych siatkarek?

Cieszymy się z najlepszej czwórki mistrzostw, bo od trzeciego miejsca 10 lat temu dużo dobrego o naszej kadrze nie można było powiedzieć. Po czterech latach pracy trenera Nawrockiego (podziękowania dla siatkarskiego związku za cierpliwość) w tym roku wreszcie coś w reprezentacyjnym mechanizmie zaskoczyło. Może dlatego, że znów pojawiła się w zespole jedna z najlepszych rozgrywających w Europie Joanna Wołosz? A może dlatego, że Malwina Smarzek-Godek uwierzyła w to, że może być gwiazdą na parkiecie? A może właśnie dlatego, że Jackowi Nawrockiemu pozwolono na w miarę spokojną pracę (bez względu na to, jakie były motywy postępowania działaczy)?

Najpierw zaczęły docierać dobre wiadomości z rozgrywek Ligi Narodów. Później Polki nieźle postraszyły bardzo mocne Serbki we wrocławskich kwalifikacjach olimpijskich. Nie udało się postraszyć skutecznie, ale wiadomo było, że są coraz lepsze. No i wreszcie mistrzostwa Europy częściowo rozgrywane w Łodzi i ta piękna tie-breakowa wygrana z wicemistrzyniami świata Włoszkami (jeszcze w grupie). Rozemocjonowany trener mówił o najważniejszym zwycięstwie w swoim życiu. Miejmy nadzieję, że wkrótce zmieni zdanie. Ale faktem jest, i mówią to jego podopieczne, że poczuły, jak wznoszą się na poziom, do którego do tej pory mogły mniej lub bardziej śmiało aspirować.

Czytaj też: Najlepszy siatkarz świata gra dla Polski

Wspomnienie „Złotek” Andrzeja Niemczyka

W meczu z Niemkami nie było łatwo. Jasne, że pomogło 9 czy 10 tys. biało-czerwonej publiczności. Nie wiem, gdzie jeszcze przychodzi tylu kibiców. Doping dopingiem, ale trzeba było jeszcze umieć się znaleźć na parkiecie. A na nim na naszych oczach rosną kolejne gwiazdy i gwiazdki. Niespełna 19-letnia Magdalena Stysiak już dzisiaj mogłaby grać we wszystkich najlepszych reprezentacjach. W środowy wieczór w Łodzi przechodziła samą siebie. Przy ponad dwóch metrach wzrostu jest bardzo sprawną sportsmenką, która pod siatką zachowuje się, jakby miała już setki meczów o wielką stawkę za sobą. Albo Klaudia Alagierska… Można by wymieniać więcej nazwisk.

Bardzo się cieszymy z miejsca w najlepszej czwórce mistrzostw, bo od dawna nie było takiego wyniku. Może przy tej okazji warto przypomnieć historyczny fakt z trenerskiej kariery Andrzeja Niemczyka, który w 1977 r. pożegnał się z reprezentacją, bo ta zajęła dopiero… czwarte miejsce w Europie. No ale później Niemczyk wrócił i także dzięki niemu wspominamy dwa mistrzostwa „Złotek” w 2003 i 2005 r. Biorąc więc pod uwagę te sukcesy, wydaje się, że tytuł tego komentarza nie jest zbyt buńczuczny.

Czytaj też: Polscy siatkarze mistrzami świata. Znowu

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną