Ludzie i style

Krańcowe przypadki

Rozmowa z alpinistą Christianem Trommsdorffem o polskich turystach i ich ratownikach

Aiguille du Midi (3842 m n.p.m.) – szczyt w masywie Mont Blanc. Aiguille du Midi (3842 m n.p.m.) – szczyt w masywie Mont Blanc. Gregory Yetchmeniza/MAXPPP / Forum
Kultura podejmowania ryzyka jest cechą narodową – mówi Christian Trommsdorff, szef Światowej Federacji Przewodników Wysokogórskich, oceniając polskich turystów i ich ratowników.
Francuscy zawodowi ratownicy podczas jednej z akcji.John van Hasselt/Corbis/Getty Images Francuscy zawodowi ratownicy podczas jednej z akcji.

URSZULA SCHWARZENBERG-CZERNY: – Jest pan Francuzem i prezesem Światowej Federacji Stowarzyszeń Przewodników Wysokogórskich IFMGA-IVBV-UIAGM. A francuscy przewodnicy mają opinię szorstkich wobec klientów...
CHRISTIAN TROMMSDORFF: – Tak, wrzeszczymy na nich i rzucamy się na nich. I oni na to się zgadzają, ba za to nam płacą. Za cierpienie... A tak na serio, to przecież oni w Alpach składają swoje życie w nasze ręce, ale my też składamy nasze życie w ręce naszych klientów. Alpinizm to jest poważne zajęcie i intensywne doświadczenie. Klienci na Mont Blanc obierają poważne cele i to wymaga od przewodników poważnego podejścia. Jeśli popełniają błędy, jeśli nieprawidłowo nas asekurują, grozi nam wypadek. Sam kilka dni temu miałem taką niebezpieczną sytuację z chińskim przyjacielem...

Pan też pracuje jako przewodnik w popularnym wśród alpinistów Chamonix.
Tak, choć dla mnie problemem jest znalezienie na to czasu. Moim głównym zajęciem jest praca na rzecz federacji, która składa się z 23 organizacji narodowych. W krajach alpejskich, we Francji, w Austrii, w Szwajcarii i we Włoszech, jest po 500 przewodników. W mniejszych krajach członkowskich, takich jak Polska, jest dużo profesjonalistów, którzy nie są międzynarodowymi przewodnikami górskimi. Tych jest w Polsce na razie 45, we wrześniu dołączyło pięciu kolejnych. Przewodnicy są po to, by pomagać ludziom zdobywać doświadczenie. Oczywiście równolegle zajmują się też prowadzeniem w góry osób 40-, 50-letnich, które mają środki finansowe i chcą dokonać przejścia, ale niekoniecznie chcą się do niego przygotowywać.

Potrafi pan sobie wyobrazić sytuację, w której zbliża się burza, francuski przewodnik prosi ludzi, nawet niekoniecznie swoich klientów, by zawrócili, a ci go nie słuchają?

Polityka 43.2019 (3233) z dnia 22.10.2019; Ludzie i Style; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Krańcowe przypadki"
Reklama