Drużynowy
Witold Bańka: nowy szef Światowej Agencji Antydopingowej stanie naprzeciw Rosji
Kara nałożona w grudniu na rosyjski sport za dopingowe patologie jeszcze nie idzie na konto nowego szefa WADA. Ale będzie się musiał zmierzyć z jej konsekwencjami. Rosyjską dumę rani czteroletnia nieobecność narodowej reprezentacji na najważniejszych sportowych imprezach. Nawet jeśli konkretnym sportowcom uda się dowieść nieskazitelności, to na igrzyskach olimpijskich ani na mistrzostwach świata nie będzie rosyjskiej flagi ani rosyjskiego hymnu.
Premier Dmitrij Miedwiediew, który wcześniej przebąkiwał o tym, że doping jest w Rosji problemem, w oficjalnej reakcji na sankcje wymierzone przez WADA przypomniał refren ułożony na Kremlu: kara jest objawem chronicznej antyrosyjskiej histerii Zachodu. Prezydent Putin dodał, że odpowiedzialność zbiorowa jest dla Rosji krzywdząca. Witold Bańka, którego trzyletnia kadencja zaczyna się 1 stycznia, podkreśla jednomyślność członków Komitetu Wykonawczego WADA. Mieli twarde dowody manipulacji w bazach danych próbek rosyjskich sportowców. System był zepsuty do szpiku kości, ślady rozkazów produkcji mistrzów za wszelką cenę prowadzą do Kremla, ale jednocześnie nie można wykluczyć, że uchowali się w Rosji uczciwi zawodnicy. – Generalna zasada, jaką kieruje się WADA – wykluczać oszustów, ale chronić czystych – nie może omijać Rosji – przyznaje Bańka.
Karierę Witold Bańka zrobił błyskawicznie
Latem 2015 r. prowadził jednoosobową działalność gospodarczą (marketing i piar), współpracował z zaprzyjaźnioną agencją reklamową, gdy otrzymał propozycję udziału w przygotowaniu kampanii PiS w okręgu katowickim przed zaplanowanymi na jesień wyborami parlamentarnymi. Łącznikiem był Jakub Chełstowski, wówczas radny miejski w Tychach (wspierany przez tamtejsze ruchy obywatelskie), ale orbitujący już wokół PiS (dziś jest z ramienia tej partii marszałkiem województwa śląskiego).