Blisko medalowej strefy są siatkarze, którzy po wpadce z Iranem na samym początku pokonują w coraz lepszym stylu kolejne przeszkody. Teraz czeka ich ćwierćfinał, a tego etapu od kilku igrzysk nie mogli pokonać. Nie ma co zawracać sobie głowy żadnymi klątwami. Są podstawy, by wierzyć w sukces w starciu z Francuzami, a później w dwa kolejne, co oznaczałoby zapowiadane przez Vitala Heynena i jego mistrzów świata złoto.
Igrzyska Olimpijskie w Tokio 2020. Szanse w młocie i oszczepie
Na papierze najwięcej szans mamy ciągle w lekkiej atletyce, ale trudno mówić o pewniakach. Nasza największa mistrzyni Anita Włodarczyk z każdym tygodniem jest bliżej swojej najlepszej formy. Eliminacje przeszła w pięknym stylu, ale w finale trzeba będzie rzucić młotem dalej, żeby myśleć o kolejnym mistrzostwie. Przy sprzyjających wiatrach o wysokie lokaty mogą powalczyć dwie inne Polki, szczególnie Malwina Kopron, ale także Joanna Fiodorow.
W młocie mężczyzn pierwsza dobra wiadomość już dotarła. Etatowy mistrz świata Paweł Fajdek przebrnął wreszcie przez olimpijskie eliminacje (w Londynie i Rio się nie udawało). Przebrnął to chyba właściwe określenie, bo formą nie błysnął. Dalej podobno ma być z górki. Gdyby typować medalistów, to kto wie, czy więcej nie należałoby postawić na Wojciecha Nowickiego (w Rio brąz). Może jest mniej błyskotliwy, ale regularny na bardzo wysokim poziomie.
Oszczepniczka Maria Andrejczyk po błysku wielkiego talentu w Rio de Janeiro i o centymetry przegranym medalu miała w następnych sezonach zawojować świat. Zdrowie nie pozwoliło na to aż do wiosny tego roku i imponującego rekordu Polski – 71,40 m. I wtedy znów zaczęły się kłopoty ze zdrowiem. Teraz dochodzą dobre wiadomości, oby sprawdziły się na rzutni.
Jeśli patrzy się na tabele tegorocznych wyników, to na podium w tej samej konkurencji mężczyzn może też liczyć Marcin Krukowski – pod warunkiem że powtórzy rzut w okolice 90.