Maleństwa śliczne i tanie
Maleństwa śliczne i tanie. Ikea kończy 80 lat i są tu polskie akcenty
Nazwy sof i stolików kawowych zapożyczone od szwedzkich miast, a dywanów od duńskich, akcesoriów łazienkowych od nazw rzek i jezior, krzeseł od męskich imion, a pomniejszych materiałów od żeńskich. To część systemu nazewnictwa produktów Ikei, który stworzył założyciel marki Ingvar Kamprad. System miał ponoć ułatwić mu jako dyslektykowi szybką identyfikację poszczególnych projektów. Sama IKEA to zaś akronim od inicjałów twórcy, nazwy jego rodzinnej farmy (Elmtaryd) i wsi (Agunnaryd). Marka, którą wszyscy doskonale znamy, i nie ma pewnie domu, w którym nie znalazłby się przynajmniej jeden jej produkt, kończy właśnie 80 lat. A od ponad 60 lat historia tej firmy jest związana z naszym krajem, ale o tym za chwilę.
IKEA powstała 28 lipca 1943 r., choć wtedy miała jeszcze niewiele wspólnego ze sklepem, który znamy dziś. Kamprad już jako mały chłopiec miał smykałkę do biznesu: zaczynał od sprzedaży zapałek i ryb rozwożonych rowerem, by z czasem poszerzyć swój asortyment o zegarki, długopisy, pończochy czy portfele, a ostatecznie w wieku 17 lat zarejestrować własną firmę. Rower zamienił na vana do przewozu mleka, a po kilku latach, kiedy jego konkurencja Gunnar’s Factories zaczęła produkować meble, i on zdecydował się na ten krok. Żywił przy tym przekonanie, że wszyscy ludzie, niezależnie od tego, jak im się powodzi, powinni móc wyposażyć swoje domy w wysokiej jakości produkty i otaczać się dobrym wzornictwem. Meble Ikei od początku były relatywnie tanie, co wielu czytelnikom pierwszego, wydanego w 1951 r. katalogu wysyłkowego wydawało się podejrzane. Dlatego w 1953 r. powstał salon z wystawionymi produktami tej marki, w którym ludzie mogli wszystko zobaczyć i dotknąć. Na ceny miało wpływ m.in. płaskie opakowanie mebli, tzw. flatpack, co zresztą nie było pomysłem Kamprada, tylko Michaela Thoneta, niemieckiego twórcy mebli giętych w XIX w.