AI dane zbierze, ale nie ubierze
AI dane zbierze, ale nie ubierze. Moda kontra sztuczna inteligencja
Pamiętają może państwo futurystyczną kreskówkę „Jetsonowie” wyprodukowaną przez duet Hanna-Barbera w latach 60., a u nas pokazywaną dwie dekady później? Przyszłość wyglądała tam bardzo wygodnie: do pracy i szkoły dolatywało się zadaszonym spodkiem, a ludzi ubierały i czesały maszyny, zaoszczędzając im czas i energię. Podobną fantazję powtórzył film „Clueless” z 1995 r. z Alicią Silverstone w roli modnisi, której zestawy ubrań podpowiadał komputer. Takie wynalazki to zbawienie nie tylko dla tych, którzy mimo pełnej szafy „nie mają co na siebie włożyć”, ale i dla tych, co nie mają ochoty zastanawiać się, co powinni na daną okazję – biznesową lub prywatną – przyodziać.
Dziś sztuczna inteligencja w modzie i stylizacji to codzienność, chociaż oczywiście nie tak efektowna jak ta na ekranach. Cały czas trzeba wkładać trochę wysiłku we współpracę z technologią, choćby poprzez dostarczenie zdjęć strojów z szafy albo zadanie odpowiednich pytań wirtualnym stylistom, takim jak apka Stylebook. Czy modę w przyszłości zagarnie sztuczna inteligencja i w jakim stopniu to zrobi, jest jednym z ciekawszych tematów dotyczących tej technologii. Gdy trwają strajki amerykańskich scenarzystów i aktorów, których postulaty także dotyczą niezgody na zastąpienie ich przez AI, na rynek wchodzi magazyn modowy stworzony w całości przez sztuczną inteligencję.
Wszystkie umieszczone w nim materiały wygenerowało narzędzie AI, nieprawdziwe modelki nie mają pół zmarszczki, mają za to idealny koloryt skóry, symetryczne rysy twarzy i błyszczące włosy. Jedyny element upodabniający je do prawdziwych ludzi to cienie pod oczami – najwyraźniej AI uznało, że tego potrzebują czytelnicy i czytelniczki takich periodyków; żaden element nie jest tu bowiem przypadkowy.