Universal kontra TikTok. O co chodzi w tym bojkocie i kto naprawdę na tym straci

Rzeczywiście TikTok odgrywa wyjątkową rolę w kreowaniu muzycznych karier.

TikTok próbuje budować biznes oparty na muzyce bez płacenia za nią uczciwej ceny – oświadczyła wytwórnia Universal Music. I ogłosiła, że wszystkie utwory, do których posiada prawa – czyli jakieś 1/3 światowej muzyki – wycofa z tej ulubionej aplikacji młodych. Nie będą więc oni mogli wrzucać na TikToka tańców, akrobacji i innych kreacji nagranych do piosenek m.in. Taylor Swift, Drake’a, Beatlesów, Stonesów, Billie Eilish czy królów k-popu BTS.

Radykalną decyzję Universal tłumaczy tym, że właściciele TikToka (chiński koncern ByteDance) płacą za korzystanie z katalogu wytwórni ułamek tego, co oferują inne media społecznościowe. I mimo że z TikToka korzysta ponad miliard ludzi na świecie, wypłacane przez niego tantiemy generują zaledwie 1 proc. przychodów Universalu.

W krótkiej, ciętej ripoście TikTok oskarżył Universal o „kłamliwą retorykę” i dziwił się, że wytwórnia postanowiła zrezygnować z platformy, która oferuje wydawcom masową, „darmową promocję”. „Universal przedkłada własną chciwość nad interesy artystów” – orzekli Chińczycy.

Rzeczywiście TikTok odgrywa wyjątkową rolę w kreowaniu muzycznych karier. Szacuje się, że połowa streamingowych przebojów „viralami” staje się najpierw na TikToku. Nawet jeśli muzyki słucha się głównie na Spotify, YouTubie czy w Apple Music, to odkrywa się ją na TikToku – przyznają branżowi eksperci. Na stronie głównej „Billboardu” nie wita nas dziś słynna lista magazynu odzwierciedlająca sprzedaż płyt i (od dekady) ich odsłuchy w „tradycyjnym” streamingu, lecz ranking o nazwie „TikTok Billboard Top 50” śledzący trendy muzyczne w tej jednej aplikacji.

Wycofując z niej cały swój katalog, Universal zachował się więc tak, jak gdyby w latach 60.