Nie działaj na czuja
Wszyscy uprawiamy greenwashing? Chcesz dbać o planetę, nie działaj na czuja
Jakie działania podejmujemy zwykle na rzecz klimatu i przyrody? Niewielka, lecz rosnąca grupa osób decyduje się na zakup samochodów elektrycznych oraz instalację paneli fotowoltaicznych, żeby zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych. Wszyscy (z dobrej woli albo zmuszeni wzrostem kosztów wywozu śmieci) segregujemy śmieci. Tylko czy segregowanie śmieci ma sens? Czy rzeczywiście chronimy w ten sposób planetę? Wiele osób wierzy, że na przykład plastik – wygląda na to, że najpowszechniej produkowany przez nas „śmieć” – wrzucony do żółtego pojemnika, jest potem przetwarzany na nowe produkty. Ale sprawa jest bardziej skomplikowana. Okazuje się, że tylko niewielka część tego, co wyrzucamy, nadaje się do recyklingu. Jak ujawnił raport NPR (amerykańskie niezależne radio), znaczna część plastiku oddawanego do recyklingu kończy na wysypiskach lub jest eksportowana do biedniejszych krajów (ergo: nigdy do recyklingu nie trafi). Dzieje się tak dlatego, że składniki plastiku są złożone, a metody recyklingu różne i kosztowne. Wysokie są też, nomen omen, koszty środowiskowe związane z przetworzeniem tych plastikowych odpadów.
Dlatego efektywność recyklingu jest zaskakująco niska – przerabia się ok. 10, maksymalnie 30 proc. plastiku. Zatem pierwszy wniosek brzmi: nie ma co liczyć na to, że sortowanie plastiku zlikwiduje problem. Rozwiązaniem jest np. znaczne ograniczenie jego produkcji. Równie smutne wnioski płyną z analizy sortowania papieru. Badania przeprowadzone przez Jesse’ego Catlina i Yitonga Wanga, opublikowane w „Journal of Consumer Psychology”, ujawniły ciekawe zjawisko. Okazało się, że zużycie papieru w publicznej toalecie wzrastało o 50 proc., gdy użytkownicy sądzili, że trafi on potem do recyklingu.
Co więcej, inne powszechne zachowania związane z recyklingiem, takie jak oszczędzanie wody (oszczędność energii, ale i samej wody, cennego zasobu), też w gruncie rzeczy mogą szkodzić planecie.