Cyfrowe wysypisko
Cyfrowe wysypisko. Zaśmiecamy internet, a AI jeszcze pogarsza sprawę
Termin AI pollution brzmi podobnie do air pollution, czyli zanieczyszczenia powietrza. To określenie opisujące bardzo niepokojące zjawisko – wyniki wyszukiwania Google czy Bing pełne są obrazów wygenerowanych przez sztuczną inteligencję.
Na forum obsługi klienta Google zwrócił na to uwagę użytkownik Evolved_Chicken, używający wyszukiwarki obrazków do znajdowania inspiracji, nauki i rozrywki – coraz częściej w wynikach pojawiały się bezwartościowe treści wygenerowane przez AI. W artykule „The Rise of AI Pollution” na medium.com Kim Rees zwróciła zaś uwagę na różne problemy związane z niekontrolowanym wypuszczaniem generatywnych treści do sieci. Pierwsza z nich to śmieciowe treści tworzące „cyfrowe wysypisko”, za które odpowiada pogoń za zapełnianiem stron nastawionych na łowienie klików. Druga – halucynacje i niedokładność prowadzące do zaburzenia rzeczywistości. Treści z AI nie są poddawane odpowiednio rygorystycznemu sprawdzaniu faktów, co powoduje rozpowszechnianie wprowadzających w błąd informacji. Wreszcie – spam produkowany przez AI jest znacznie bardziej zaawansowany i spersonalizowany niż do tej pory – użytkownicy mogą mieć problem z odróżnieniem go od prawdziwych wiadomości.
Jak wygląda zanieczyszczenie AI w praktyce? Jeśli wyszuka się zdjęcie Hideo Kojimy z papierosem (bohaterowie jego gier często palą), wszystkie wyniki okażą się zdjęciami sfabrykowanymi przez AI. W tym przypadku działa zjawisko „cyfrowej próżni” (digital void) – jeśli nie istnieje coś, czym interesują się użytkownicy (nie ma prawdziwego zdjęcia palącego Kojimy), zostanie ona wypełniona przez fałszywe treści. Japoński reżyser Hayao Miyazaki nigdy nie powiedział nic o Harrym Potterze (jest koneserem światowej literatury dziecięcej i lubi tylko dobre książki), ale zapytany Google podsuwa wyniki przedstawiające „Pottera w stylu studia Ghibli”.