Goździk i pieprz jako nuty głowy
Goździk i pieprz jako nuty głowy, czyli polskie zapachy dla koneserów
Właśnie tatarak posłużył za kanwę Qessence, debiutanckich perfum własnych Missalów. Na początku lat 90. jako jedni z pierwszych sprzedawali w naszym kraju marki pokroju Guerlain czy Diora, by stopniowo rozwinąć sieć ekskluzywnych perfumerii oferujących zapachy dla koneserów, i z czasem zaoferować własne kompozycje. Ponad dekadę temu byli pionierami. Dziś polskich marek perfumeryjnych jest kilkanaście.
Jak powstają takie perfumy? Michał Missala wspomina: – Mając pierwotną wizję – a zależało nam, by zapach odzwierciedlał historię perfumiarstwa i zawierał najsłynniejsze składniki, ale i akcent polski, stąd rzadko używany tatarak – zaczęliśmy pracować z perfumiarzem z francuskiego Grasse. Miesiącami tworzyliśmy kolejne wersje zapachu, lecz ciągle czegoś nam brakowało. Dopiero gdy syntetyczny irys zamieniliśmy na naturalny, uznaliśmy, że to jest to.
Od tego czasu wykreowali zapachy specjalnie na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy oraz „zapach serca” Qamour i „zapach umysłu” Qmentis. A dlaczego Grasse? Bo to światowe zaplecze laboratoryjne i perfumeryjne epicentrum globu. Tamtejsi perfumiarze komponują zarówno dla wielkich koncernów, jak i dla koneserskich marek. Różnica tkwi w jakości składników oraz finezji zapachów. Na korzyść tych niszowych oczywiście. W Polsce zaliczyć można do nich także te sygnowane nazwiskami projektantów mody.
Szlaki, którymi poszła m.in. Ania Kuczyńska, a wcześniej duety Bohoboco i Paprocki & Brzozowski, przecierał Michał Szulc ze swoim Sale 01, z goździkiem i białym pieprzem jako nutami głowy. Na pomysł stworzenia perfum wpadł, gdy urodziło mu się dziecko i musiał zadbać o byt rodziny. – Na butik nie było mnie stać, ale już własny zapach, którego nikt wówczas nie miał, z pewnością by mnie wyróżnił – wspomina.