Siostry! Co z wami?
Siostry! Co z wami? Dlaczego tak się dziś rozchodzą więzi kobiet z kobietami
Dziewiętnastowieczna pisarka Narcyza Żmichowska nazywała ten specyficzny typ więzi i przyjaźni „posiestrzeniem”. Pod tym hasłem stworzyła nieformalną grupę Entuzjastek, które promowały samokształcenie, działalność konspiracyjną, polityczną, w tym walkę o prawa kobiet. Idea „siostrzeństwa” (ang. sisterhood) wróciła z drugą falą feminizmu sto lat później. W obu przypadkach chodzi o to samo: o poczucie wspólnoty i bliskość, która inspiruje, dodaje sił i nadziei. Jaki byłby dziś świat bez kobiecych kręgów?
Karolina Lewestam, pisarka, filozofka, przyznaje, że najwięcej w życiu zawdzięcza właśnie kobietom. Niedawno wydała „Pamiętnik Magdy Kot”, kryminał napisany w duecie z przyjaciółką, dziennikarką Anną Masłoń, „książkę o kobiecej przyjaźni, pułapkach miłości i talencie do wpadania w śmiertelne tarapaty”. Skąd pomysł, żeby o tym pisać, i to z przyjaciółką? – Kobieca sieć wsparcia potrzebuje nagłaśniania; bez niej wiele z nas nie dałoby sobie rady – mówi Lewestam. – Gdy ci źle, co robisz? Dzwonisz do przyjaciółki. A gdy wali się plan dnia i nikt z rodziny nie może odebrać dzieci, kogo najpierw prosisz o pomoc? Przyjaciółkę, mamę najlepszej koleżanki z klasy córki, znajome. Ja bez tych innych matek, z którymi na zmianę odbieram i odwożę „nasze” dzieci na rozmaite zajęcia, w ogóle nie miałabym szans pracować. Lewestam przekonuje: kobiece więzi są fundamentem społeczeństwa. Bez nich groziłaby mu erozja. Dlaczego? Skoro tradycyjnie na barkach zastępów kobiet spoczywały sprawy związane z rodziną, domem, obejściem, wyżywieniem, to ich interesy w każdej społeczności były zbieżne: musiały na sobie polegać, budować mocne więzi z siostrami, kuzynkami, ale też sąsiadkami, by wymiennie dzielić się np.