Motyw przewodni tegorocznej Met Gala okazał się nieco konfundujący – temat wystawy brzmiał „Sleeping Beauties: Reawakening Fashion” („Śpiące królewny: przebudzenie mody”), natomiast obowiązujący dresscode: „The Garden of Time”, co nawiązywało do opowiadania „Ogród czasu” brytyjskiego pisarza J.G Ballarda. Wbrew oczywistym skojarzeniom wystawa nie nawiązywała w żaden sposób do disneyowskiej księżniczki, a do eksponatów – cennych artefaktów świata mody. Wystawiono około ćwierć tysiąca rzadkich rzeczy ze stałej wystawy Instytutu Kostiumów nowojorskiego Metropolitalnego Muzeum Sztuki. To 400 lat historii mody; najdelikatniejsze stroje (jak suknia balowa Charlesa Fredericka Wortha z 1877 r.), których już nie można nosić ze względu na ryzyko zniszczenia, pokazano przy pomocy technik multimedialnych.
Ogród metafor
W króciutkim opowiadaniu Ballarda z 1962 r. małżeństwo arystokratów zamieszkuje willę otoczoną pięknym ogrodem, za którego murami rozciąga się pustkowie. Ona gra Mozarta, on zajmuje się kwiatami czasu. Z daleka widać nadciągającą hordę, barbarzyński motłoch. Zrywane kwiaty oddalają to, co nieuniknione, ale ogród umiera i w pewnym momencie się skończą. Tłum wdziera się do posiadłości, pali książkami w kominku, tłucze wazy; arystokraci tymczasem trwają, zamienieni w posągi.
Dlaczego ten tytuł został wybrany jako motyw przewodni ubiorów gości? Najwyraźniej przypadkowo, bo dobrze brzmiał, pasował do tematu wystawy wymyślonego przez Annę Wintour, a podsunął go Andrew Bolton, kurator.