Kicia Kocia to dziewczynka, która jest kotem, jak japońska Hello Kitty. To bohaterka publikowanej od 2010 r., ilustrowanej i przeznaczonej dla kilkulatków, serii książeczek autorstwa Anity Głowińskiej. A od jakiegoś czasu także licznych memów. Do ich tworzenia zachęca format oryginału – wyraźny tytuł i mniej rzucający się w oczy podtytuł, w którym autorzy memów ukrywają niespodziankę.
Przykład? Na obrazku jest kotka, płot budowy i koparka. „Kicia Kocia i jej pierwszy flip na pierwotnym” – głosi napis nawiązujący do modnego tematu flipperów, czyli spekulantów na rynku nieruchomości (w oryginale tytuł brzmiał: „Co się dzieje z placem zabaw”). Ten sam obrazek został użyty przez fanpage Wrocławposting do stworzenia książeczki „Kicia Kocia burzy Solpol”, słynny dom towarowy, rozebrany w 2022 r. mimo sprzeciwu miłośników estetyki wczesnych lat 90. Popularnym tematem memów z dziecięcą bohaterką była m.in. rosyjska agresja na Ukrainę: „Kicia Kocia wysadza Nord Stream” albo „ucieka przed poborem do armii”.
Memy z Kicią Kocią są oczywiście elementem starego trendu. Swego czasu popularnym tematem był żółw Franklin, którego polskie przeróbki zostały zainspirowane anglojęzyczną twórczością. Niewinną okładkę książeczki „Franklin i komputer” ktoś przerobił na „Franklin przypuszcza atak dronów na cywilów”. Dominował czarny i wulgarny humor – twórcy memów niczym gwiazdki Disneya chcieli chyba zerwać z dzieciństwem. Starsi internauci pamiętają pewnie oparte na podobnym kontraście opowiastki o Muminkach czy „Magiczne przygody Kubusia Puchatka” (zbiorkowi na stronie internetowej towarzyszy ostrzeżenie dotyczące języka „z pełną gamą przekleństw, wulgaryzmów i slangu”).