Z liczbami się nie dyskutuje, ale w internetowych dyskusjach potrafią dość perfidnie ukrywać obraźliwe treści. O tym, że 60 to kapuś (sześćdziesiona – od art. 60 Kodeksu karnego, por. w tekście „Konfi się pruje”), niedawno było. O tym, że 5150 w amerykańskim slangu oznaczało wariata, względnie osobę, którą trzeba zamknąć w celach obserwacji psychiatrycznej (od kodu tamtejszej policji), wiedzą wszyscy słuchacze Van Halen i ich albumu „5150”. 2137 to z kolei współczesny kod porozumiewawczy młodzieży publikującej memy z papieżem.
Dziś w Polsce popularność zdobywa hasło 304, opisujące – eufemistycznie rzecz ujmując – kobietę lekkich obyczajów. Samo w sobie jest pewnego rodzaju eufemizmem, bo pozwala uniknąć internetowej cenzury i bezkarnie szafować komentarzami w stylu „zachowuje się jak 304” albo „304 to 304 – nazywajmy rzeczy po imieniu”. Polscy internauci spod znaku red pill (czyli „czerwonej pigułki”, opisującej środowisko mężczyzn uznających się za ofiary feminizmu, szeroko pojętej lewicowości i współczesnej cywilizacji) przejęli je od amerykańskich kolegów, którzy zauważyli, że liczba 304 na wyświetlaczu cyfrowym odczytana do góry nogami daje „hOE”, a hoe w wymowie przypomina wulgarne angielskie słowo whore.
To dość skomplikowane działania, trochę jak w piosence zespołu Sztywny Pal Azji: „Stawiam świat na głowie do góry nogami/ Na odwrót i wspak bawię się słowami” (pamiętamy puentę tej piosenki). Świadczą o tym, że pomysłodawca, gdy tylko nauczył się korzystać z kalkulatora, natychmiast zaczął szukać ukrytych sensów i odwrócił wyświetlacz.