Znów zimny chów
FAFO, kontrowersyjna strategia rodzicielska. Historia zatacza koło, wraca zimny chów
To akronim od „fuck around and find out” i oznacza mniej więcej tyle: chciałeś, to masz. Kolacja ci nie smakuje? Następny posiłek dopiero rano. Zapomniałeś o pracy domowej? Dostaniesz pałę, trudno. Nie schowałeś zabawek przed deszczem i teraz nie nadają się do użycia? Takie są konsekwencje. I właśnie na nauce odpowiedzialności nam zależy – wyjaśniają rodzice cytowani przez „Wall Street Journal” w głośnym artykule pod tytułem „Goodbye Gentle Parenting, Hello ‘F–Around and Find Out’”.
Posypały się komentarze, zarówno krytyczne, jak i popierające ten model. „WSJ” sugeruje, że moda na FAFO wydaje się reakcją na popularyzowane od lat w USA gentle parenting (łagodne rodzicielstwo) – odmianę rodzicielstwa bliskości, metodę postulującą zrozumienie dla dziecięcych emocji i zachowań po to, by następnie nauczyć je empatii. Jednak zdaniem jej przeciwników metoda ta oznacza przede wszystkim brak granic i nadmierne pobłażanie. Według „WSJ” gentle parenting ma tworzyć kolejne pokolenie nieprzystosowanych do życia. Podobnie mówiło się lata temu o dzieciach rodziców helikopterów, kontrolujących każdy ruch pociechy, usuwających przeszkody spod nóg – to zjawisko zaczęto szczerzej opisywać jeszcze w latach 80.
Dr Becky Kennedy, amerykańska guru parentingu, w jednym ze swoich podkastów rozłożyła FAFO na czynniki pierwsze. Nie dziwi jej wcale popularność tego trendu – jej zdaniem to naturalna konsekwencja zmęczenia rodziców „mikrozarządzaniem” sprawami dzieci. Pozwalanie zaś pociechom na to, by same przekonały się o konsekwencjach swoich zaniedbań, to dobre podejście: uczy je rezyliencji (kolejny modny termin, oznaczający odporność psychiczną, łatwość adaptacji do zmiennych warunków).