Taniec białej gołębicy
Ten taniec przyszedł do nas z Japonii i stał się hitem. Wystarczy rozbujać się jak pajacyk
Rok 2025. Jeden z trolli rezydujących na platformie X (dawniej Twitter) komentuje filmik, na którym widać tańczące dziewczyny z jednej z polskich szkółek jeździeckich. Komentarz jest niepochlebny, wręcz nienawistny. Kto to widział, żeby młodzi ludzie się wygłupiali i dobrze bawili?
Rok 1975. Holenderski muzyk George Baker (prawdziwe nazwisko Hans Bouwens) kupuje sobie flet prosty. Siedzi w ogrodzie, słyszy śpiew ptaka – i zaczyna grać wesołą melodię. Stanie się ona podstawą piosenki „Paloma Blanca”, napisanej z perspektywy południowo-amerykańskiego farmera, który obserwując tytułową białą gołębicę, marzy o wolności. Piosenka staje się hitem w Europie i Oceanii, trafia nawet na amerykańskie listy przebojów.
„Paloma Blanca” toczy sobie spokojny żywot typowego „one hit wonder”, zaszczyca wesela, radia ze złotymi przebojami, jest parodiowana i przerabiana, w 2005 r. wraca nawet na holenderskie listy przebojów za sprawą filmu „Vet Hard” – i oczywiście w końcu staje się trendem na TikToku.
I jak często bywa – nie cała, ale jej fragment: intro, w którym do skocznego rytmu dołącza ptasi flet. To cięcie na fragmenty w internecie przypominają nieco praktyki radia i telewizji z PRL, gdy nie bacząc na prawa autorskie, wycinało się co lepsze kawałki w celu stworzenia dżingli (audycja sportowa dla dzieci „Piłkarska kadra czeka” używała np. piosenki „Son of My Father” Giorgio Morodera). „Paloma Blanca” wykorzystywana jest na dwa sposoby: podkłada się ją pod nagrania innych wykonawców (np. roztańczonej Beyoncé lub skaczącego po scenie Angusa z AC/DC), co daje efekt komiczny.
Z Japonii przyszedł zaś taniec, prawdopodobnie nawiązujący do teledysku towarzyszącego włoskiemu coverowi piosenki.