Pięćdziesięciu wspaniałych
Pięćdziesięciu wspaniałych. Konkurs, który rozkręcił na nowo winiarstwo w Grecji
Wracam do tematu win greckich. Przemiana Hellady z brzydkiego kaczątka Europy w pięknego łabędzia na przestrzeni dosłownie dekady to rzecz bezprecedensowa we współczesnych dziejach. Jeszcze niedawno robiono tu tylko zalatujące rycyną, nomen omen, retsiny oraz utopione w waniliowym dębie mieszanki miejscowych odmian z mającym wybawić je od obciachu merlotem. A dziś krajobraz jest piękny jak nigdzie indziej, skrzący się feerią fantastycznych świeżych, morskich i górskich smaków, umajony oryginalnymi stylami i – to chichot historii – miejscowymi odmianami. Assýrtiko, aidani, vidianó, thrapsathiri, robola, roditis, moschófilero, malagousiá, xynómavro, agiorgítiko, mavrodaphne, limniona, kotsifali, mandilaria, liátiko i setka innych dają dzisiaj greckim winom oryginalną, niepowtarzalną twarz.
W docenieniu tego dziedzictwa ważną rolę odegrał konkurs 50 Great Greek Wines, zainaugurowany w covidowym 2020 r. przez jednego z dwóch greckich Masters of Wine Yiannisa Karakasisa. W poprzednim życiu oficer marynarki w stopniu komandora, pilot wojskowych helikopterów, postanowił poszukać w morzu greckiego wina 50 najlepszych, najbardziej oryginalnych butelek. Do ich oceny i selekcji zaprosił jednak nie miejscowych ekspertów, obawiając się konfliktu interesów czy patriotycznego skrzywienia, lecz czołowych degustatorów z całego świata z tytułem Master of Wine albo Master Sommelier. Zamiast przyjmować butelki bezpośrednio od winiarzy (plagą innych konkursów są tzw. journalist cuvées, czyli podrasowane wersje win wysyłane po to, żeby zrobić lepsze wrażenie), postanowił… kupować je w sklepach. W ten sposób zagwarantował, że wina degustowano w takiej samej postaci, w jakiej robi to konsument.
Czytaj też: