Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Suplementy diety: z czym to się je

Suplementy diety: z czym to się je

Czasem sama dieta nie wystarcza Czasem sama dieta nie wystarcza Ryman / Corbis
Czy żywność rzeczywiście może leczyć?
Na rynku suplementów wszelkie chwyty są dozwoloneJim Craigmyle/Corbis Na rynku suplementów wszelkie chwyty są dozwolone

Powiedzieć o suplementach, że są to preparaty, które tylko wzmacniają – to zdecydowanie za mało. Zgodnie z definicją zapisaną przed kilkoma laty w ustawie o bezpieczeństwie żywności i żywienia są to: „środki spożywcze, których celem jest uzupełnienie normalnej diety, będące skoncentrowanym źródłem witamin, składników mineralnych lub innych substancji wykazujących efekt odżywczy albo inny fizjologiczny”. Nie wiadomo, co ustawodawca miał na myśli, wprowadzając do definicji sformułowanie „inny efekt fizjologiczny”, ale brak precyzji fantastycznie wykorzystują wytwórcy odżywek, witamin, preparatów uspokajających, przeciwprzeziębieniowych, a nawet przeciwbólowych. To dziś najszybciej rozwijający się segment rynku farmaceutycznego – urósł w ciągu ostatniego roku o 22 proc. i mimo kryzysu będzie się rozwijał nadal.

– Starzenie się społeczeństwa, wzrost zainteresowania samoleczeniem, zdrowym stylem życia i młodym wyglądem napędzają sprzedaż produktów pochodzenia naturalnego i ziołowego, witamin oraz minerałów – wymienia Monika Stefańczyk, współautorka raportu „Rynek suplementów diety w Polsce 2009”. Wiosną rzucamy się na nowalijki, bo zgodnie z zaleceniami dietetyków można w nich znaleźć największe bogactwo potrzebnych witamin i mikroelementów, ale jesień i zima bezwzględnie należą do producentów suplementów. Bo w nich – cała tablica Mendelejewa, ukryta w kolorowych dropsach, syropach lub pastylkach. Sięga po nie w Polsce co piąta osoba.

Coraz częściej producenci, którzy jeszcze kilka lat temu rejestrowali swoje produkty jako leki, nadają im status suplementów.

Reklama