Formalnie rzecz biorąc, szczyt w Kopenhadze to 15 Konferencja Stron Ramowej Konwencji ds. Zmian Klimatycznych. To największa konwencja ONZ, skupiająca praktycznie wszystkie państwa zdolne do działania na scenie międzynarodowej. Została przyjęta w 1992 r. w odpowiedzi na coraz liczniejsze doniesienia naukowe o nasilających się zmianach klimatycznych i wynikającym z nich tzw. globalnym ociepleniu. Zdaniem rosnącej rzeszy uczonych głównym winnym niekorzystnych zmian jest człowiek, a dokładnie związana z jego aktywnością emisja gazów cieplarnianych, zwłaszcza dwutlenku węgla pochodzącego ze spalania węgla, ropy, gazu i wycinki lasów. Gdyby emisję zmniejszyć, podpowiadają naukowcy, wówczas proces zmian klimatycznych można by spowolnić, bo na jego zatrzymanie nie ma co liczyć.
W odpowiedzi na te sugestie w 1997 r. podpisano w Kioto porozumienie określające cele redukcji emisji CO2, jakie powinny osiągnąć kraje rozwinięte, wśród nich także Polska. Protokół z Kioto wszedł w życie w 2005 r., wygasa z końcem 2012 r., przyniósł mizerne efekty i od początku ciążą na nim liczne wady. Zasadnicza: nie wiąże największych emitentów gazów cieplarnianych – Stanów Zjednoczonych, bo nie ratyfikowały porozumienia, i Chin, bo jako kraj rozwijający się zwolniono je z obowiązku redukcji. Ale nawet państwa, które przyjęły zobowiązania z Kioto, nie zawsze się z nich wywiązywały. Dlatego mimo międzynarodowego porozumienia klimatycznego ilość CO2 w atmosferze wciąż rośnie.
Porozumienie klimatyczne
Wiele niekorzystnych zjawisk łączonych ze zmianami klimatycznymi niepokojąco przyspiesza: szybciej niż przewidywano topnieje pokrywa lodowa Arktyki, zwiększa się zakwaszenie wód oceanów, a ich zdolność pochłaniania dwutlenku węgla maleje, topnieją lodowce Himalajów, zwiększa się intensywność niekorzystnych zjawisk pogodowych.